Liam wstał szybko i podbieg do lekarza. Ja zaraz za nim.
-Panie doktorze czy z moją dziewczyną wszystko dobrze?-spytał załamany i poddenerwowany.
-Spokojnie ma pan dzielną żonę i pięknego synka-powiedział z lekkim uśmiechem. Super uczucie jakby ci kamień z serca spadł.
-A czy możemy do nich iść?-spytałam z 'bananem' na twarzy
-Oczywiście tylko proszę nie przemęczać pacjentki.-powiedziała, a Li od razu poleciał do sali Dan
-Patrz jakiego mam przystojnego syna-powiedział dumnie
-Tak na szczęście odziedziczył urodę od mamusi-powiedziała Dan i wszyscy się zaśmiali
-Tak i mam nadzieję że skromność też-powiedziała Hope
Siedzieliśmy u Dan do 22. Potem pojechaliśmy do domu.
Zayn zrobił zdjęcie małemu taki słodziak.
♥♥dwa miesiące później♥♥
Grrr. Nienawidzę całej tej dziewiątki a w szczególności Zayna. Traktują mnie jak pięciolatka. Teraz siedzieliśmy u Payne wszyscy byli z małym Jamesem(syn Dan i Li). Ja siedziałam w salinie a Malik poszedł sobie do kibla. Wstałam i skierowałam się do kuchni. Do pełzłam do lodówki z której wyjęłam z niej sok pomarańczowy i nalałam do szklanki.
Usłyszałam za sobą tupanie. Kurwa świetnie. Odwróciłam się i zobaczyłam wkurwionego Zayna.
-Emma kurwa nie możesz tak robić miałaś siedzieć i się nie ruszać.-powiedział a raczej warknął.
O nie kochanie tak to my się bawić nie będziemy!-pomyślałam
-Zayn kurwa ja nie mam pięciu lat!! Umiem o siebie zadbać!! Wiesz co? Mały James ma więcej swobody niż ja!!!-wydarłam się. I to był mój błąd dzieciakom się to najwyraźniej nie spodobało. Ból rozsadzał mi brzuch. Zgięłam się w pół.
Zayna chyba to zamurowało bo się nie ruszał tylko gapił. Aha czyli jak nic się nie dzieje to się mądrzy, a jak się coś dzieje to stoi zamurowany?!?
-Kurwa co tak stoisz ja rodzę-warknęłam a chłopak od razu do mnie podbiegł. Wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę drzwi wyjściowych. Biegiem zaniósł mnie do samochodu i ruszył z piskiem opon. W drodze do szpitala złamał chyba wszystkie przepisy. Przejeżdżał na czerwonym świetle, nie zatrzymywał się na pasach i wielu wielu innych. Malik zaparkował przed szpitalem na miejscu dla inwalidów. Wysiadł i podbiegł do moich drzwi otwierając je, i wyciągając mnie stamtąd. Wleciał do budynku i krzyczał że rodzę. Po chwili byłam na porodówce.
Niestety nie byłam taka dzielna i silna jak Dan i miałam cesarkę. Gdy usłyszałam płacz dziecka zemdlałam.
Po woli zaczęłam podnosić powieki gdy zobaczyłam światło to od razu je zamknęłam. Usłyszałam czyjąś kłótnie. Po głosie poznałam że to Malik i Payne.
-Siema-przywitałam się otwierając oczy. Wszyscy się odwrócili i uśmiechnęli.
-Hej.Cześć-powiedzieli wszyscy na raz.
-Witaj kochanie.-powiedział Zaza i pocałował mnie w usta-Powiedz coś Liamowi bo on mówi że jego syn jest przystojniejszy od naszego.-oburzył się-Przecież wszyscy dobrze wiemy że to jest kłamstwo. Bo on ma zajebiście przystojnego ojca i kurewsko piękną mamusię-powiedział i wszyscy się zaśmialiśmy.
-Haha tak kochanie masz rację-powiedziałam a on pocałował mnie namiętnie w usta.
-A jak nazwiecie swoje dzieciaki?-spytał ciekawskim głosem Lou
-Chłopczyk to Mat a dziewczynka....-powiedziałam ale Zayn się wtrącił
-A dziewczynka Anna-powiedział z uśmiechem
Znajomi siedzieli u mnie całymi dniami no może z wyjątkiem Dan i Liama oni siedzieli u mnie po godzinie i jechali do domu bo James marudził.
W szpitalu siedziałam dwa dni więc dziś wychodzę. Poszłam się ogarnąć i ubrać w ubrania które przed chwilą przywiózł mi Zayn.
Ubrana wyszłam z łazienki i poszłam do sali. Gdy weszłam zobaczyłam Malika jak bawił się z dziećmi.
-To co jedziemy mam dość tego miejsca?-spytałam
-Tak tak choć mam małą niespodziankę-powiedział z tajemniczym uśmieszkiem.
Wzięłam Mata a Zayn Anne i torbę. Poszłam tylko po wypis i już siedziałam w samochodzie. Jechaliśmy w przeciwnym kierunku niż trzeba było. Jednak nic nie mówiłam gdyż musiałam uspakajać płaczącą An.
Po jakimś czasie samochód się zatrzymał a my staliśmy przed wielkim domem. Hmm nie przypominam sobie tego domu.
-Niespodzianka!!!-powiedział podekscytowany Mulat
-Ale że to nasz nowy dom?-spytałam nie dowierzając. On nic nie powiedział tylko skinął głową na tak.
Pisnęłam ze szczęścia. Zayn wziął torbę i Matta a ja An która nadal płakała pewnie była głodna. Weszliśmy do środka. Boże jak tu pięknie!!
-Chodź położymy ich spać-powiedział Malik i skierował się w stronę schodów. Poszłam za nim.
Zatrzymał się pod drzwiami gdzie był napis " Matt i Anna"
Otworzył drzwi i ukazał się piękny pokój dziecięcy.
Był piękny. -Boże Zayn jesteś kochany.Nawet nie wiesz jak cię kocham-powiedziałam przytulając się do niego. W odpowiedzi usłyszałam cichy śmiech.
-Dobra tatusiu ty przewiniesz dzieci a mamucia idzie się wykąpać-powiedziałam i podałam mu An.
-Ale ja... przecież wiesz że nie umiem-powiedział ze smutną miną. Zaśmiałam się i przewinęłam moją córeczkę. Zayn przyglądał mi się uważnie. A potem zrobił to samo co ja Mattowi. A ja poszłam sie umyć. Wróciłam i poszłam od razu do dzieci. Awww tak słodko wyglądają.
Popatrzyłam na nich tak kilka minut. Nagle poczułam ręce na mojej tali.
-Chodź już spać przemęczona pewnie jesteś-stwierdził Zaza.
Gdy to usłyszałam mimo woli się uśmiechnęłam. Razem poszliśmy do sypialni, położyliśmy sie na łóżku. Ja się przytuliłam do Malika i poszłam spać.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Sorry że tak dawno nic nie dodałam!!
Sorry za liczne błędy!!
Więc już się usprawiedliwiam.
A więc ta przez mojego brata rozdział był prawie gotowy
ale go usunął i musiałam go pisać od nowa.
Sorry za błędy ale chciałam jak najszybciej go dodać i nie sprawdzałam go.
Jak koniec roku? Zdaliście?
Ja na szczęście tak.
Piszcie komentarze!!!!
Zapraszam na mój drugi blog:
my-life-my-game-i-decide.blogspot.com
awww ale słodziuchny rozdział ♥
OdpowiedzUsuń