środa, 30 lipca 2014

Rodział: 20 Ostatni

♥♥Emma♥♥

♥Pół roku później

Jutro mam ślub. Wpadliśmy na pomysł żeby odczekać, aż dzieciaki trochę podrosną. Jutro mają przyjść dziewczyny i mnie z deka ogarnąć. Boję się, boje się jak cholera. Schodzę po schodach do kuchni. Dzieciaki były u mamy Zayna więc mamy spokój. W kuchni nikogo nie było. Powiem co działo się w te sześć miesięcy. 
Więc Hope i nasz blondasek spodziewają się dziecka za cztery miesiące:). Je wychodzę za mąż już jutro ale to wiecie. 
Dan,Li i James żyją sobie wesoło a i są w ciąży. To znaczy Dani jest w ciąży, to dopiero pierwszy miesiąc,ale Payne już świruję. Kate Styles i jej mąż. Tak dobrze słyszycie są małżeństwem. Hahaha śmieszna historia, ale nie uwierzycie. Styles wymyślił że weźmie Kat i polecą na wyspy kanaryjskie. Polecieli na miesiąc i wrócili jako małżeństwo.
Tak jak było planowane Horan ożenił się z Hop. 
Jeśli chodzi o Tomlinson'a i Han to wyprowadzili się i wprowadzili....uwagaa.... Sto metrów od nas. Szaleństwo!!
U nich wielkich planów jak na razie nie ma. Wcześniej podejrzewałam że jest w ciąży, ale nie.Niestety miała anemię i dlatego się tak zachowywała. Dzieciaki rosną a my się starzejemy. Siedziałam tak w kuchni i myślałam o jutrzejszym dniu, gdy poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.
-O czym myślisz?-spytał mój narzeczony 
-O jutrzejszym dniu. A jak coś nie wyjdzie?
-Nawet tak nie myśl. Chodź.-powiedział spokojny i pociągną mnie do salonu. 
-Pooglądamy film. A i jeszcze miałem ci powiedzieć, że dzieci zostają u mamy.-powiedział i pocałował w usta. Oglądaliśmy filmy do 23. A potem się wykąpaliśmy i poszliśmy spać. 

Ranek

Wstałam i rozejrzałam się po całym pokoju Malika nie ma.
Wstałam i ubrałam zwykłe dresy. Tka dziś jest ten wyjątkowy dzień a ja chodzę w dresach. Ochh tak. 
Zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy wyspie. Na blacie leżała kartka. 

" Dzień dobry księżniczko! 
Pojechałem do Horanów, dziewczyny będą o 12. Wziąłem ubranka dla smerfów więc zajmij się tylko sobą. 
Widzimy się na ślubie:* 
Kocham Cię Zayn xx"

Aha dobrze, że mówi. Zrobiłam sobie jajecznicę. Po posiłku poszłam do salonu i włączyłam TV. Po pół godzinie po domu rozszedł się dzwonek do drzwi. Wstałam i otworzyłam je po kilku sekundach do domu wparowały dziewczyny. 
Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczęły mnie szykować. W między czasie zrobiłam kawę. Po pięciu godzinach wyglądałam jak jakaś księżniczka. Dosłownie. 

Po piętnastu minutach przyjechał Lou. Dziewczyny wyglądały przepięknie. Hope:
Kate:
Hanna: 
(buty:zwykłe czarne szpilki)
Danielle:








Siemka!!! Wróciłam.
Hmm ostatni rozdział :'(
Mam pomysł na nowy blog, ale to w sobotę. 
Będzie jeszcze epilog. 
Postaram się częściej dodawać rozdziały na drugim blogu. 
Serdecznie zapraszam. 
Komentujcie!!!

niedziela, 20 lipca 2014

Sorry

Sorry...
Więc z góry przepraszam, 
że teraz to mówię ale przez najbliższy tydzień 
nie zostanie dodany żaden rozdział. 
Wyjeżdżam w góry. 
W miarę możliwości postaram coś się dodać. 
Jeszcze raz PRZEPRESZAM

środa, 9 lipca 2014

Rozdział :19

♥♥Zayn♥♥

Mam przepiękne dzieci i dziewczynę. Właśnie mamy razem dzieci a nie wzięliśmy ślubu. Lepiej moi rodzice nawet jej nie znają. Wstałem z łóżka ostrożnie aby nie obudzić Emmy. Ubrałem się i ogarnąłem w łazience. Zbiegłem na dół i zrobiłem śniadanie mojej kochanej Em. Gdy zaniosłem jej jedzenie do pokoju jej nie było. Hmm. Poszedłem do pokoju dzieciaków. Haa zgadłem wszedłem i przytuliłem ją od tyłu. 
-Cześć kochanie-powiedziała i odkręciła się następnie całując moje usta.

-Hej. Zrobiłem ci śniadanie jest w naszym pokoju.-powiedziałem- Wychodzimy wieczorem-oznajmiłem 
-A z kim zostawimy dzieci?-spytała. Heh dobre pytanie. 
-Spokojnie zajmą się tym-powiedziałem i wyszedłem z pokoiku a za mną mój skarb. -Wychodzę-powiedziałem biorąc kluczyki od czarnego BMW 
-A gdzie?-spytała 
-Emm jadę do Louisa
-Okey ja pojadę później do Haronów-hahaha za dwa miesiące nasz mały Niall się żeni. 
Pocałowałem Em i pojechałem do Tommo. Plan na wieczór był prosty. Ale i tak boje się że coś nie wyjdzie. 
-Cześć-powiedziałem wchodząc do domu Lou.
-Pukać cie nie nauczyli?-warknął Lou. Gdy wszedłem do salonu zobaczyłem jak Kat zakłada bluzkę. 
-Hahaha..ja przepraszam nie chciałem przeszkadzać.-powiedziałem śmiejąc się. Kate zaczerwieniła się a Tomlinson zmroził mnie wzrokiem. Podniosłem ręce w geście obronnym.
-Dobra mam sprawę. Bo..bo..no bo...ja...ja-zacząłem się jąkać a para przyjaciół zaczęła się śmiać. Co za idioci.-Mogę skończyć?!?-warknąłem 
-T...taa...tak-zaczął się nabijać Tomlinson za co oberwał od swojej dziewczyny w tył głowy.-No co?-spytał masując "obolałe" miejsce
-No mów-powiedziała blondynka
-No bo ja chcę się oświadczyć... Em no i ja nie mam pierścionka i osoby, która pomogła mi coś wymyślić, i osoby która by posiedziała z dzieciakami.-powiedziałem. Spojrzałem na znajomych, na ustach dziewczyny pojawił się wielki uśmiech tak samo u Lou.
-Noo stary wreszcie już myślałem, że będziesz czekał do końca świata i jeden dzień dłużej.-zaśmiał się. 
-To jak pomożecie?-spytałem z nadzieją w głosie
-Na nas możesz liczyć.-powiedziała Kate.
Siedzieliśmy na kanapie przez dwie godziny i omawialiśmy gdzie mam się jej oświadczyć. Więc będzie to willa Tomlinsona. Po tym jak przyszykowaliśmy wszystko wziąłem Kate i pojechaliśmy po pierścionek. 
-Myślisz że znajdziemy coś jesteśmy już w trzecim jubilerskim a ci nic nie wpadło w oko.-powiedziałem lekko przerażony 
-Spokoj....TEN-krzyknęła. Zerknąłem na pierścionek. Taak to idealny dla Emm.
-Przepraszam mógł by pan go spakować do pudełeczka?-spytałem siwego mężczyznę.
Zadowolony opuściłem budynek razem z Kat. Odwiozłem ją do domu, a sam pojechałem po kwiaty, które zamówiłem wcześniej. Gdy wróciłem do posiadłości Louisa ich nie było. Spojrzałem na zegarek 19:00.Okey czas zrobić coś na kolację. Po pół godziny spaghetti było gotowe. Tak wiem mało romantyczne ale nie bardzo umiem gotować. Postawiłem talerze na stole. Do domu wszedł Lou a moją dziewczyną. Haha miała przerażoną miną i zawiązane oczy. Pięknie była ubrana.Lubię kiedy chodzi w sukienkach.
(bez torebki)

-Dzięki Louis- powiedziałem z uśmiechem
-Spoko. Ja spadam niańczyć twoje dzieci. Bawcie się dobrze. A tylko nie za dobrze pamiętaj gdzie jesteś-powiedział poważnie. Idiota.
-Zaz co się dzieje mogą zdjąć to z oczu?-spytała przerażona.
Podszedłem do niej i zdjąłem jej przepaskę z oczu, i od razu ją pocałowałem. 
-Chodź-powiedziałem ciągnąc ją za rękę w stronę. 

-Łał...Zayn...łał-powiedziała gdy staliśmy na tarasie.-Zay co ty zrobiłeś?!?-powiedziała i zaczęliśmy się śmiać. Usiedliśmy na miejscu i delektowaliśmy się moim daniem. Po tym jak skończyliśmy jeść wstałem i ukląkłem przed Emm.
-Zayn co ty odpierdalasz?-spytała zdezorientowana 
-Sieć cicho romantyczny chcę być-powiedziałem i zaśmiałem się.-Okey...Emmo Adams czy uczynisz mi ten zaszczyt i zastaniesz moją żoną?-spytałem z nadzieją bez przerwy patrząc jej w oczy. 
-Boże Zayn!! TAK!! Tak zostanę twoją żoną!1-pisnęła i mnie pocałowała. Uff. Czuję się jakby ogromny kamień spadł mi z serca.Założyłem pierścionek na jej palec.

-Jej jaki piękny-powiedziała i mnie przytuliła
-Kocham cię-wyszeptałem do jej ucha.
-Łał Zayn zaskakujesz wiesz? Pierwszy raz tak powiedziałeś-powiedziała z uśmiechem. Pochyliłem się i namiętnie ją pocałowałem. Reszta wieczoru minęła tak jak planowaliśmy. 

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Mamy następny rozdział z przykrością stwierdzam że zbliża się koniec historii Emmy i Zayna. Mam dużo pomysłów ale nie do tego bloga. Bardzo przepraszam że nic nie dodawałam ale nie miałam czasu. Mam nadzielę że się podobało. Nie zapomnij o komentarzu.
Komentujesz=motywujesz